Etykiety

piątek, 2 marca 2018

Czwarta władza - walka o uczciwość słowa...

Profesja .Maksymalna rzetelność w przekazywaniu faktów w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Faktów, które przyczyniły się pośrednio do pozbawienia prezydentury R. Nixona i umocniły pozycję mediów w społeczeństwie.Społeczeństwu amerykańskiemu dodano skrzydeł bowiem potraktowane zostało jak poważny partner.
Wreszcie ktoś to zrobił . I to był The Washington Post jedna z najstarszych i najważniejszych gazet na amerykańskim rynku prasowym.
Meryl Streep jak zwykle okazała się "żurnalową ", w tym najlepszym w moim odczuciu znaczeniu.Była przede wszystkim bardzo wiarygodna. Wiadomo TWP uważała za swoje dziecko A to nobilituje i podnosi wartość dzieła. Z Tomem Hanksem tworzyli wspaniały duet zaangażowany w dzieło swojego życia.
Praca w redakcji o poziomie TWP jawiła się przy niemal obezwładniających dźwiękach dalekopisów . Głośnego składania szpalt prasowych i benedyktyńskiego , żmudnego zajęcia przy korekcie. No i czas od newsu do ukazania się artykułu w gazecie ponaglał A w Wietnamie wrzało W redakcji też. Walka wewnętrzna najważniejszych redaktorów była majstersztykiem aktorskim. Decydowały minuty .Kiedy się udało , kiedy opadły emocje widzowie doskonałego filmu poczuli satysfakcję równą Bena i Katarzyny. Zwycięstwo słowa.. Uczciwego słowa, które było na początku , a niestety różnie je interpretowano i naginano do swoich potrzeb...(Czwarta władza) bB

Dziękuję Grecie za rekomendację. I przypominam słowa pana Tomasza Sianeckiego , który w dzisiejszym Szkle oświadczył ,że film powinni obejrzeć wszyscy dziennikarze...Święta prawda. Jest instruktażowy .No i pozdrawiam czekających na projekcję filmu w Tivi.. Ja nie mam czasu...
Dedykuję Wojtkowi, Sławkowi i Krzysztofowi - jednym z najlepszych - moim dziennikarskim guru...

poniedziałek, 26 lutego 2018

"Cudowny chłopak " w XXI wieku I znów tolerancja....albo jej brak

Tak bardzo boimy się "urawniłowki", że chcemy wyróżniać się z tłumu czymś nieprzeciętnym, czasem wykraczającym poza ramy standardów. I wszystko jest w porządku gdy ktoś grzeszy urodą, posiada wysoki iloraz inteligencji, nawet ponad przeciętny status finansowy życia. Chociaż to ostatnie bywa dość ulotne. Jednakowoż sumując to wszystko widać , że ludzie garną się do takich osób tłumnie.
Gorzej jak zdeformowana czyjaś twarz po prostu odrzuca .
A jeśli to dotyczy dziecka, jest to prawdziwy dramat.
Byłam na projekcji filmu , o którym piszą "inspirujący", "zabawny"
"piękny i wzruszający "
To wszystko prawda . Ale "Cudowny chłopak" miał przede wszystkim cudownych, mądrych rodziców., którzy mimo wielkiego problemu , potrafili wychować chłopaka normalnego , pozytywnie nastawionego do otoczenia, które nie zawsze odpłacało mu tym samym.Film ze względu na wyjątkowe przesłanie i powiedzmy instruktaż pedagogiczny wart jest obejrzenia.Wychowawcy na szczęście prowadza dzieci na ten film.

Kiedy przyglądam się parze najbliższych mi dziesięciolatków będących dobrze nastawionych do świata i ludzi , w którym przyszło im żyć, jestem szczęśliwa , że epatują empatią, zrozumieniem i dobrocią dla innych. .Oby tak dalej, oby ten świat ich nie zepsuł....
Ale to już inna bajka ....

poniedziałek, 19 lutego 2018

Tolerancja - na miły Bóg . Na podstawie filmu "Kształt wody"...


Wybrałam się dzisiaj z Gretą do kina.I teraz zastanawiam się jak przedstawić wrażenia będąc już osobą , która ma "swoje lata" , a nad obrazy X Muzy bardziej ceni filharmonię i operę. Nie żebym chciała porównać ten film z "Upiorem w Operze", bo "Kształt wody"zupełnie tego nie przypomina.Jest po prostu próbą , nawiązania do znanych nam czasów "zimnej wojny", czego nie może pamiętać nasza progenitura. Do lat obaw przed ZSRR.Ale nie tylko do strachu przed wspomnianym mocarstwem. Chodzi też o wszelką inność , która nie zawsze bywa akceptowana.
Film jest czytelny w przesłaniu, a ze względu na efekty specjalne i powiedzmy baśniowość skupia szczególną uwagę widza.Muzyka nawiązująca do lat sześćdziesiątych jest wspaniałym katharsis przynajmniej dla mnie.Duszoszczypatielnaja dla osób, którzy pamiętają tamte czasy.Jakkolwiek rosyjski niezbyt perfekcyjnie przekazano w filmie to jednak przybliża nam szerokość geograficzną, w której przyszło nam egzystować.
Film zaintrygował mnie swoją strukturą i przekazaniem specyficznych czasów , o których chcielibyśmy zapomnieć . Dlatego dotykam tylko tematu .i dziękuję🦋 Grecie za towarzystwo. W rozmowie z "mądrym człowiekiem" raz jeszcze przeanalizuję te obrazy ... (bB)

poniedziałek, 12 lutego 2018

1000 słów...

Z Przedostatniego Przystanku...

Kolejną garść pereł do łańcucha rzucił nam profesor Bralczyk. Po wspaniałych książkach " 500 zdań polskich " czy "Porzekadłach na każdy dzień " , ukazało się "1000 słów "
Wg. mojej eksperiencji bibliotekarki, książki typu " 1000 słów" są wspaniałą lekturą z tzw doskoku.Każdej chwili można ją przerwać bowiem przedstawiona jest w formie leksykonu.Tłumaczy znaczenia używanych albo nadużywanych prostych słów , takich jak raczej, owszem, pewnie. Czy moje ulubione" wręcz "do kochanej osoby.
Książkę kupiłam komuś bliskiemu i uważam , że trafiam w punkt.
Jest pięknie wydana aczkolwiek bez ilustracji , jak to w leksykonach bywa Myślę , ze ta suspensja zachęci czytelników do zapoznania się z rekomendowaną pozycją Zwłaszcza , że Norwid pisał "odpowiednie dać rzeczy słowo ". I Profesor to uczynił był... Vale !